Czy młodzi Małopolanie faktycznie będą mieli problem z dostaniem się do ogólniaków i czy z tego powodu pójdą do szkół branżowych I stopnia lub techników? Młodzi Małopolanie, idźcie
Warto iść na randke ? 2011-02-03 17:04:03; Warto iść do psychologa? 2016-05-30 14:00:21; Czy mogę iść kupić vansy z koleżanką mam 13 lat czy sprzedawce nie będzie miał problemu ? 2014-01-28 19:03:10; Na co warto iść? 2010-04-26 16:23:15; Iść do liceum na policjantkę czy do zawodówki na sprzedawce? 2012-06-02 22:39:11
Czy warto iść na staż? Nieco inaczej wygląda kwestia stażu. Jak już wcześniej wspomniałam jest to odmienna forma przyuczania do zawodu — przede wszystkim trwa ona dłużej. W tym wypadku uczelnia nie ma już zbyt wiele do powiedzenia, ponieważ staż organizowany jest: z prywatnej inicjatywy firmy, przez Urząd Pracy.
Dịch Vụ Hỗ Trợ Vay Tiền Nhanh 1s. Please add exception to AdBlock for If you watch the ads, you support portal and users. Thank you very much for proposing a new subject! After verifying you will receive points! Bosski14 22 Nov 2012 17:06 6417 #31 22 Nov 2012 17:06 Bosski14 Bosski14 Level 9 #31 22 Nov 2012 17:06 Akrzy74 Czyli gdzie radzisz mi pójść? #32 22 Nov 2012 17:09 hakers_95 hakers_95 Level 13 #32 22 Nov 2012 17:09 Aktualnie jestem w 2 kl Technik- Elektryk. I oczywiście zajęcia (zawodowe, czy tam praktyczne) również są. Ale to też zależy do jakiej szkoły, i na jakich nauczycieli trafisz, znajomy również na 2 roku technik- energetyk ta sama szkoła, (troszkę inny kierunek) inni nauczyciele. Do dzisiaj chłopaki nie mieli na zajęciach żadnego miernika w rękach czy to analogowego czy cyfrowego. Tygodniowo mam 4h pracowni elektrycznej, 5h warsztatów (typowa praktyka kto chce ten się czegoś nauczy, kto nie chce, ten nie musi) do tego dochodzą różnego typu lekcje zawodowe typu: maszyny elektryczne, elektrotechnika, materiałoznawstwo. Tak że nie wygląda to tak jak piszesz, że w technikum walą suchą teorią i z tym wychodzisz do ludzi, ale masz też podstawową wiedzę praktyczną. Oczywiście pod warunkiem żę będziesz chciał i Cię to interesuje. I zadaj sobie jedno podstawowe pytanie, Czy dalej chcesz iść na studia czy raczej nie? #33 22 Nov 2012 17:13 Bosski14 Bosski14 Level 9 #34 22 Nov 2012 17:15 Akrzy74 Akrzy74 Meritorious for the #34 22 Nov 2012 17:15 Proponuję taką kolejność-> technikum- studia... ślub Na praktyki może trafisz do mnie Ps. Skoro studia odpadają, proponuję technikum. Możliwe, że za klika lat dojdziesz do wniosku, że czas na .... studia Praktyczną wiedzę zdobywa się przez konsekwencje i upór w dążeniu do celu #35 22 Nov 2012 17:15 Bosski14 Bosski14 Level 9 #35 22 Nov 2012 17:15 Na praktyki nie trafie do Ciebie, bo ja z Małopolski #36 22 Nov 2012 17:22 basstec basstec Level 34 #36 22 Nov 2012 17:22 W dobrej szkole można się i nauczyć trochę praktyki, ja kończyłem liceum zawodowe w kierunku elektryk bo zawsze jakoś miałem do czynienia z prądem i powiem tak: praktycznie wszyscy co zaczęli to skończyli szkołę, jakieś 3/4 zdało uprawnienia SEP na naprawę czy konserwację, kilka osób w tym i ja również na montaż oraz silniki do 50kW. Na 30 osób z klasy jakimś 25-ciu nie dał bym wymienić gniazdka żeby się nie zabił bo po 4 latach nauki podłączając włączniki schodowe na takiej tablicy treningowej robili z niej maszynę do robienia zwarć Podsumowując jeżeli będziesz chciał, masz smykałkę, nie jesteś manualną sierotą to sobie dasz radę. #37 22 Nov 2012 17:22 hakers_95 hakers_95 Level 13 #37 22 Nov 2012 17:22 To już twój wybór czy chcesz się troche "pomeczyć" i mieć te średnie wykształcenie czy zrobić zawodówkę i od razu do roboty. Jak by nie patrzeć to i po technikum, i po zawodówce elektryk będzie pracował fizycznie, dopiero elektryk po studiach może kombinować tak, żeby nie zapier*** po 10-12h z bruzdownicą i kuć ściany pod przewody... #38 22 Nov 2012 17:25 zbich70 zbich70 Level 43 #38 22 Nov 2012 17:25 Bosski14 wrote: Studia odpadają. Coś mi się wydaje, że i Technikum też odpada. Idź do zawodówki albo nawet zakończ edukację na gimnazjum. Ktoś musi kopać rowy i zamiatać ulice. #39 22 Nov 2012 17:31 Bosski14 Bosski14 Level 9 #39 22 Nov 2012 17:31 Sam weź za łopatę i zacznij kopać te rowy ... Nie oceniaj ludzi dlatego, że nie chcą iść na studia. #40 22 Nov 2012 17:51 maze179 maze179 Level 16 #40 22 Nov 2012 17:51 Moim zdaniem lepiej do technikum... sam uczęszczam do technikum informatycznego. Jest sporo nauki, ale po zakończeniu ma się lepsze wykształcenie niż po zawodówce. #41 22 Nov 2012 17:53 bartek_p bartek_p Level 31 #41 22 Nov 2012 17:53 Z całym szacunkiem, ale z takim podejściem , jak pójdziesz do zawodówki to będziesz do końca życia zapierdalał jako robotnik i stękał że elektrycy mało zarabiają. Pójdziesz do Technikum, jak skończysz to będziesz miał chociaż średnie w garści. Zawodu i tak nauczysz się w pierwszej, drugiej i trzeciej pracy. Dziś elektryka po zawodówce nikt już nie chce, chyba że będziesz miał szczęście i będziesz dobry na praktykach , to może Cię zatrudnią tam po szkole. A jak pójdziesz do zawodówki, później do pracy to może Ci się już nie chcieć iść do technikum wieczorowego czy zaocznego. I nie pisz proszę ludziom z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem, że mają iść sami kopać rowy, bo oni mają do kopanie rowów właśnie takich po zawodówce. #42 22 Nov 2012 18:08 Akrzy74 Akrzy74 Meritorious for the
Na potrzeby tego tekstu zmienię imiona bohaterów, bo nie chcę, żeby ktoś zaraz prześwietlał moich znajomych i próbował przypasować ich do tego do warsztatu Marcina. Polecił mi go inny znajomy, który chyba nie wiedział, że z Marcinem się znamy. A może znaliśmy, bo od czasu szkoły podstawowej los nie rzucił nas na siebie więcej niż jeden raz w kolejce do kasy w jakimś sklepie. Marcin ma ten warsztat od 10 lat i całkiem nieźle mu się wiedzie. Ma wielu klientów, sporo z polecenia, a najlepszym dowodem niech będzie zawalony furami podjazd do garaży i nie najkrótsze terminy oczekiwania. Nawet po facet ten warsztat dekadę, kasę uzbierał, będzie inwestował w rozbudowę biznesu. Postawi dom dla siebie i rodziny. Czego chcieć więcej można zapytać? Gość ma fach w ręku, a w dodatku należy do tej grupy mechaników, którzy potrafią coś więcej niż wymiana części starych na nowe. Wielu może mu zazdrościć pewnego biznesu, bycia dla siebie szefem i zagwarantowanej ciągłości zatrudnienia – bo nie zapowiada się, aby za naszego życia samochody miały przestać się psuć i wymagać interwencji gościa w brudnych ogrodniczkach. Już dawno wróciłem od mechanika, ale ten Marcin nie chce mi wyjść z głowy. A to dlatego, że pamiętam jaki był w szkole. Często rozkojarzony, nienajlepsze stopnie – to bardzo delikatnie powiedziane – masa uwag w dzienniku i zagrożenie niezdania do następnej klasy przynajmniej kilka razy w czasie, jak razem się też dobrze taką scenę, kiedy nauczyciel historii wyciągnął Marcina na środek klasy i zaczął go przepytywać. Marcin się pomylił i podał zły fakt do daty, o którą zapytał nauczyciel. Belfer wyczuł potencjał na żarty i zaczął podpowiadać Marcinowi złe fakty, a Marcin dopowiadał resztę. W ten sposób powstała alternatywna historia Polski, w której wszystkie fakty zostały wymieszane. Ubaw po pachy. Cała klasa zwijała się ze śmiechu, pedagog był dumny z siebie, że sprawdził się w roli kabareciarza. Marcinowi nie było do śmiechu, ale wtedy (chyba) nikt się tym nie przejmował. Ja ten gość, którego brak wiedzy i talentu w jakichś tam tematach był powodem do żartów uczniów i nauczycieli, ma własną firmę, która wiele lat utrzymała się na rynku – a jaka to sztuka wie tylko ten, kto również prowadzi biznes – dobrze prosperuje i stale się rozwija. Kasa idzie na inwestycje, rodzina ma zapewniony dach nad głową, a i do garnka jest co włożyć. Wracając od mechanika minąłem centrum handlowe. W tym centrum pracuje moja koleżanka z innej szkoły. Dajmy na to, że nazywa się Magda. Magda ma CV dłuższe od Marcina. W jej życiorysie jest kilka szkół, dwie uczelnie wyższe i masa pracy dorywczej oraz stałej. Niestety nie jest to praca, której można zazdrościć. Magda obskoczyła już wszystkie centra oraz galerie handlowe w mieście i nie ma chyba drogerii, w której nie sprawa, bo dziewucha głupia nie jest. W liceum miała same piątki, świadectwo z paskiem i ogólnie takie klimaty. Jeździła na różne olimpiady - na bank z fizyki i chemii, ale pewnie było tego i co? Nie pykło. Świadectwa z paskiem, dwie uczelnie i masa wiedzy oraz ramię obolałe od poklepywania przez nauczycieli nie pomogły w życiu. Zabrakło szczęścia? A może sprytu? Nie wiem. Zanim dojechałem do domu minąłem jeszcze punkt firmy świadczącej usługi kurierskie. Tam pracuje moja inna znajoma ze szkoły. Alicja razem z Magdą dawała czadu na olimpiadach z fizyki, chemii i chyba z biologii. Była prymusem, a po liceum poszła na studia związane z bio-chemem (nie pamiętam jakie).Kiedyś ją spotkałem w pociągu, siedziała z koleżankami z roku i rozmawiały o badaniach, o DNA i innych rzeczach, których nie rozumiałem, i nie rozumiem do teraz. Czułem się wręcz niekomfortowo i głupio, bo miałem poczucie, że obok siedzi ktoś lepszy. Ktoś, kto ciężką pracą zdobędzie w życiu o wiele więcej ode czas temu dostawca nie zastał mnie w domu i rzucił awizo. Poszedłem je odebrać, a w punkcie obsługi pracowała Alicja. Zamieniła mikroskop i badania nad DNA na pieczątkę i stos ją poznałem i przywitałem się, odpowiedziała tylko: - Cześć. Nawet nie pytaj, co tu robię. Spotkałem ją w tym miejscu jeszcze kilka właśnie myśli chodzą mi dzisiaj po głowie. Zastanawiam się, co poszło nie tak, dlaczego plany niektórych, dobrze zapowiadających się karier legły w gruzach. Ale zastanawiam się też dlaczego system edukacji i postawa nauczycieli promuje studiowanie, zamiast zyskiwanie realnych umiejętności i fachu w ręku. Szkoły zawodowe i technika traktowane są jak coś gorszego. Jak miejsce, do którego idą ci w życiu chyba nie chodzi o to, żeby za wszelką cenę pchać się tam, gdzie ponoć idą lepsi. Myślę, że ważniejsza jest zaradność, posiadanie umiejętności oraz talent, który pozwoli na ich odpowiednie wykorzystanie. To w zasadzie mógłby być koniec tej historii, ale… Pamiętacie nauczyciela, który ośmieszył Marcina przed całą klasą? Kilka razy widziałem go, jak wracając ze sklepu, z bardzo skromnych zakupów, zatrzymywał się przy śmietniku, żeby przeszukać powie, że to karma. Ale to chyba jest po prostu Jeśli zastanawiasz się, co ten wpis robi na Spider’s Web i co ma wspólnego z technologiami, to odpowiadam: też zadaję sobie to pytanie prawdopodobnie niewiele.
Chcę iść do wojska! Jeśli taka myśl Wam przyszła do głowy albo macie takie postanowienie, to zanim oznajmicie tą wspaniałą nowinę rodzinie i całemu światu, musicie się trochę przygotować. Wiele osób pyta mnie w mailach lub w komentarzach o to, jak wygląda dzień służby żołnierza, co można robić w wojsku, ile to potrwa zanim mnie wezmą, o ile w ogóle wezmą. Moja odpowiedź zwykle brzmi „…to zależy”, bo aby Wam pomóc, muszę mieć trochę więcej danych. Jeśli już poważnie chcecie związać swoją przyszłość z mundurem, to przede wszystkim musicie znaleźć odpowiedź na kilka ważnych pytań: Kim chcecie być w wojsku? Można zostać szeregowym, podoficerem lub oficerem. Dla każdego z tych korpusów osobowych, bo tak to się nazywa, wymaga się innego wykształcenia, inny jest też okres szkolenia i inne zadania na stanowiskach. To jest kluczowe pytanie i od tego trzeba zacząć planowanie kariery w wojsku. Co chcecie w wojsku robić? No i tu mamy cały wachlarz specjalności wojskowych, które to możemy porównać do różnych zawodów np.: lekarz, saper, łącznościowiec, czołgista, nurek, strzelec wyborowy, pilot, itp. itd. Można sobie podejrzeć taki spis specjalności w odpowiednim rozporządzeniu. Jaki chcecie wybrać rodzaj wojsk? Tutaj do dyspozycji mamy: wojska lądowe, marynarkę wojenną, siły powietrzne, wojska specjalne, żandarmerię wojskową. Możemy też dzielić dalej na wojska zmechanizowane, pancerne, artylerię, rozpoznanie wojskowe, wojska aeromobilne. Najłatwiej jest tym osobom, które już mają zawód, lub określone umiejętności. Jeśli ktoś kończy studiować prawo i chce w wojsku zostać referentem prawnym to sprawa jest prosta, ale jeśli ktoś chce zostać dowódcą czołgu to sprawa już się komplikuje. Ale to nie takie proste. Ale, żeby nie było tak łatwo, to muszę niestety Was zmartwić, że to nie jest do końca tak, że wymarzycie sobie, że chcecie być, np. pilotem drona, i z taką ideą „uderzycie” do WKU, żeby z Was szybko robili pilota rozpoznawczego drona. Niestety, w naszym wojsku nadal jest to trochę kwestia przypadku, co będziecie robić jako żołnierze. Ja jestem takiego zdania, że trzeba się najpierw przede wszystkim dostać, a potem to już jakoś będzie. Trudno jest zmieniać miejsce służby i specjalność w jakiej się służy, ale celowanie w daną specjalność wojskową może okazać się problemem. Jakie są wymagania? Każda uczelnia wojskowa, szkoła podoficerska, czy też jednostka wojskowa, ma określone wymagania w stosunku do kandydatów. Inne są na przykład wymogi zdrowotne do służby w kawalerii powietrznej, wojskach specjalnych a inne dla kandydatów na pilotów. Różne są też normy sprawności fizycznej. Jaką wybrać drogę do wojska? Inaczej wygląda to w przypadku osób, które już odbyły jakąś formę przeszkolenia wojskowego, a inaczej dla osób, które nie mają nic wspólnego z wojskiem. Jeśli ktoś nie posiada średniego wykształcenia, to pozostaje służba jako szeregowy zawodowy. Do tego trzeba odbyć służbę przygotowawczą. Nie można zostać szeregowym zawodowym „ z marszu”. Czy moje zdrowie pozwala na to, abym został(a) żołnierzem. Tutaj spotykam się z pytaniami na temat tatuaży, problemów ze wzrokiem, ograniczeń żywieniowych. Nie jestem lekarzem, więc nie potrafię w takich przypadkach jednoznacznie pomóc. O tym decyduje komisja lekarska. Można się samemu przebadać i jeśli wszystko jest w porządku, to można startować. Czy jestem gotowy na to, aby służyć daleko od domu? Znalezienie odpowiedzi na to pytanie to dosyć istotna sprawa. Niektórzy tak bardzo są przywiązani do regionu z którego pochodzą i to z różnych przyczyn, że nie mogą się zdecydować na to, aby służyć gdzieś daleko od domu. Dla innych to bez znaczenia i takie osoby mają łatwiej, większe pole do poszukiwań. Zdaję sobie sprawę, że na część tych pytań sami sobie nie potraficie odpowiedzieć. Ale zanim zadacie pytanie w Internecie, to musicie sobie trochę sami poczytać, przemyśleć co chcecie robić, a przede wszystkim, zadając pytanie, opiszcie swoją sytuację. Tych pytań jest jeszcze więcej. Chciałem tym wpisem tylko ukierunkować Was na to, że decyzja o wstąpieniu do wojska to nie taka prosta sprawa. Jeśli poszukujecie w sieci informacji o tym jak zostać podoficerem, oficerem czy szeregowym to najpierw określcie się, co w tym wojsku chcielibyście robić. Jeśli dalej nie wiecie, to piszcie śmiało. Jak zwykle otwieram komentowanie pod wpisem. Zapraszam do rejestracji na moim blogu.
czy warto iść do zawodówki